Kiedyś to wszystko się poukłada…

Nadszedł czas robienia planów i wyznaczania celów. Czas, gdy wielu z nas w nastroju „Co? Ja nie dam rady?” podejmuje nowe wyzwania, planuje wprowadzanie zmian i ulepszeń. Generalnie, liczymy na to, że kolejny rok będzie lepszy, a przynajmniej my w kolejnym roku będziemy lepsi. O ile ze snuciem marzeń raczej nie mamy problemów, to z ich realizacją bywa że tak. Ulegamy wielu destrukcyjnym złudzeniom. I nie dotyczy to tylko zwykłych śmiertelników. Menedżerów też.
Pośród standardowych planów: na poprawę kondycji, utratę kilogramów, zmianę diety, naukę języka obcego, spędzanie więcej czasu z własnymi dziećmi, częstsze odwiedzanie starszych już rodziców, wcześniejsze wstawanie, rzucenie słodyczy i glutenu, wysypianie się, dbanie o środowisko naturalne, przejście na wegeterianizm, udział w wyborach, spędzanie mniej czasu w internecie, oszczędzanie, większe dbanie o siebie, większe zainteresowanie się innymi, zmianę pracy, ci z was, którzy trudnią się zarządzaniem także mają mały pakiecik tego, co w kolejnym roku planują zmienić.
Nie będę omawiać najpopularniejszych noworocznych celów menedżerów. Skoncentruję się na złudzeniach, które powszechnie oszukują kierowniczy umysł, w efekcie skutecznie utrudniając realizację założeń. Choć to nie jedyna szkoda jaką wywołują.
Dokonując zniekształceń poznawczych, w gruncie rzeczy czujemy, że dają nam one jedynie krótkotrwałą redukcję napięcia, tymczasem w długiej perspektywie generowane w ich wyniku zaniechania, a wraz z nimi wyrzuty sumienia są podstawą potężnego stresu i spadku poczucia własnej sprawczości i wartości.
A że tych złudzeń trochę jest, to dziś zacznę od jednego, a w kolejnych wpisach potraktuję następne.
Złudzenie nr 1.
Kiedyś to wszystko się poukłada
W naszej pracy wciąż doświadczamy poczucia, że nie kontrolujemy tego, co kontrolować powinniśmy. Wciąż towarzyszy nam poczucie lęku, że coś przeoczyliśmy, że niewłaściwie rozkładamy naszą uwagę, że w najmniej odpowiednim momencie przekonamy się o tym sromotnie. I będzie zbyt późno na reakcję.
Kiedy do naszych „to do” wpada trzydziesta piąta rzecz, a pozostałe trzydzieści cztery nadal są „w toku”, mamy prawo sądzić, że nasza praca to ciągłe „zarządzanie chaosem”. Odkopujemy się nieznacznie z góry „spraw do załatwienia” i już mamy nadzieję na trwałą poprawę, na zmianę tendencji. Niestety. Pojawia się kolejna dostawa rzeczy pilnych, ważnych, na wczoraj, na przedwczoraj… I kiedy „to” trwa wiecznie… Rośnie w nas chęć, nadzieja, a później złudzenie, że kiedyś nastanie taki czas, gdy wszystko się poukłada.
Gdy sprawy w firmie będą się działy swoim rytmem; uporządkowanym, kontrolowalnym. Choć nadal będziemy ciężko pracować, bo świat się zmienia i trzeba wciąż na te zmiany reagować, to jednak w poczuciu, że wiemy co jest grane, że potrafimy zaplanować działania, że potrafimy na czas sprawdzić efekty.
Już wiecie, prawda? Domyślacie się? Niestety, nigdy tak nie będzie. Nigdy nie doświadczycie stabilności i przewidywalności w waszym biznesie. A jeśli tak się stanie, jeśli poczujecie, że ogarniacie, że teraz wszystko jest już poukładane – to znak, że jest baaardzo źle i wtedy dopiero powinniście zacząć się bać.
Biznes to nieustanny ruch. Tutaj na to co na zewnątrz; pulsujące, nieprzewidywalne, wielowątkowe, pośród ciągłego wrzasku informacji, nakłada się to, co wewnątrz. Wcale nie bardziej uporządkowane. Bo na ile mogą być uporządkowane działania, intencje, relacje, zależności, charaktery ludzi i wyniki ich pracy?
Jak możecie sądzić, że to się da kontrolować? Wszystko to może być jedynie zgrubnie ogarniane. Kontrolowane tylko w ramach metodycznie wybranych punktów pomiaru i oceny. Tak jest i już. Taka jest specyfika współczesnego świata. Jest niestabilny. Jest zmienny jak nigdy dotąd.
Może to przerażać, ale tak naprawdę tworzy niespotykane do tej pory możliwości. Jeśli twoja firma jest stabilna i przewidywalna, z pewnością z nich nie korzysta. Bo dziś nie ma firm stabilnych – są firmy w stagnacji.
Dlatego zapomnij o tym, że kiedyś to wszystko się poukłada. Nie poukłada się. I na szczęście dla ciebie. Naucz się sprawdzać punkty krytyczne. Mierzyć to, co da ci poczucie, że jesteś na właściwym kursie. Pięknie nadaje się do tego metodyka Zrównoważonej Karty Wyników. Nawet jeśli nie zastosujesz jej kompleksowo, mierz wskaźniki wyprzedzające, badaj konkurencję, nieustannie bądź ciekawy i podnoś kompetencje – przede wszystkim własne.
Naucz się cieszyć zmianą. Nie marz o stabilności. Stabilność uśmierca.
AP.
Podobał Ci się mój artykuł, podziel się swoją opinią w komentarzu i udostępnij dla innych 😀
Zapisz się do newslettera – dla subskrybentów dostępne bezpłatne materiały pomocne w codziennej pracy menedżera.