Dziś chciałabym Wam napisać o jednym, szczególnym słowie. Słowie, którego używamy nagminnie, a przez to, że często niewłaściwie, ściągamy na siebie jako szefów, wiele kłopotów.
Dziś chciałabym Wam napisać o jednym, szczególnym słowie. Słowie, którego używamy nagminnie, a przez to, że często niewłaściwie, ściągamy na siebie jako szefów, wiele kłopotów.
Gdy chcemy kogoś do czegoś przekonać, nakłonić najczęściej używamy do tego niezliczonych racjonalnych argumentów. Wiadomo, przecież człowiek jest istotą rozumną, logiczną, itd. Niestety, nic z tego. Będziesz musiał nauczyć się porozumiewać z emocjami rozmówcy i jasno wyrażać swoje intencje.
Dziś kilka słów (trochę więcej niż kilka 😉 ) na temat, o którym zdawać by się mogło, powiedziano już wszystko. Zagadnienie, które zaliczam do tej samej kategorii co SMART czy SWOT; są podstawą menedżerskiego warsztatu, wszyscy je znają i nikt nie stosuje.
Jak chwalić pracowników? Jak robić to mądrze – zastanawiają się szefowie, którzy uświadomieni, że to skuteczne narzędzie motywowania, chcą je wykorzystać jak najlepiej.
Pochwała to zabieg komunikacyjny, którego zadaniem jest dostarczyć pracownikowi pozytywną opinię na temat wykonanej przez niego pracy. Stosuje się ją po to, aby wzmocnić u pracownika pożądane zachowania. Tyle teoria.
Jedni mówią, rób to przy każdej możliwej okazji – „łap” pracownika na dobrze wykonanej pracy. Tak samo, a może nawet zdecydowanie częściej niż łapiesz go na błędach.
Inni, z kolei doradzają, aby nie przesadzać, bo pracownik ciągle chwalony, to pracownik roszczeniowy. Albo, jeśli będziesz chwalić zbyt często, twoje pochwały się zdewaluują jako metoda oddziaływania – i stracisz cenne narzędzie.
Przez ponad 20 lat pracy zgromadziłam doświadczenie jako menedżer różnych szczebli zarządzania. więcej…